Zdjęcie zawsze mi się podobało, było inne niż do tej pory robiłam, wspominałam patrząc na nie wyprawę na którą pojechałam z moimi znajomymi z pewnej drużyny harcerskiej ze Straszyna. W czasie tej wyprawy zrobiłam kilka zdjęć łódki, która mijała nasz prom.
Dziś się okazało, że łódka ta jest znana temu mężczyźnie i zdjęcia trafiły do osób, które akurat nią płynęły- po latach od ich zrobienia.
Ciekawe Prawda?
Miałam nie jechać. Miałam zdezerterować i pójść na inną wyprawę w tym samym czasie- do lasu, ze wspinaczką, miałam zdobywać ze znajomym korony drzew, tam gdzie nas nie powinno być i fotografować ptactwo. Okazało się, że trzeba zmienić plany.
MOW na Helu.
Kto tam nie był niech żałuje....
Pierwsza porcja zdjęć- z trasy na hel.
Dotarliśmy na Hel po godzinie, albo półtorej trasy promem. Nie wiedziałam, ze można dostać choroby morskiej na probie na zatoce, ale jak widać się da- naszczęście nie w naszej grupie.
Trasa była ciekawa- młodzi grali w Pacnama na górnym pokładzie, niektórzy woleli w tym czasie stać na przodzie promu i udawać, że nie są mokrzy od bryzgającej wszędzie wody. Stwierdzenie "Tu można by nagrywać scenę z Titanika" zapamiętam chyba do końca życia. Wysiedliśmy na Helu i z buta poszliśmy do Muzeum. Szkoda, ze bateria do aparatu, którą dysponowałam była tak słaba, bo zdjęć, które mogły być wtedy zrobione nie da się powtórzyć.
Czym jest MOW?
Muzeum Obrony Wybrzeża. Dużo ciekawostek. Nie da się wszystkiego w jednym poście opisać. Zacytuje kilka ciekawostek o nim z dostępnych źródeł.
Już sam opis, bliźniaczego do helskiego, norweskiego działa robi wrażenie. Waży ono 170 ton, a długość lufy wynosi 27 metrów.
– Kaliber jest taki, że dorosły człowiek bez problemu w lufie się zmieści – śmieje się Waśkowski. – Nawet chciałem do niej wejść, żeby mieć pamiątkowe zdjęcie. I żałuję, że tego nie zrobiłem.
Tylko jedna z czterech armat Adolfkanonen jest udostępniana zwiedzającym. Pozostałe są zamknięte i właśnie jedną z tych trzech helanie chcieliby sprowadzić do swojego muzeum.
– Norweską fortyfikacją opiekują się starsi panowie i oni chętnie by nam nawet przekazali jedno z nieeksponowanych dział, ale zdajemy sobie sprawę, że takie decyzje muszą zapaść na szczeblu rządowym – przyznaje wicedyrektor MOW. – Powrót wielkiej armaty do Helu nam się marzy, będziemy więc występować np. do ministerstwa kultury.
Helanie liczą na pomoc Fundacji Ochrony Zabytków Militarnych, której szefuje Jan Tarczyński, a honorowy patronat nad nią sprawował prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. To dzięki fundacji i Kaczorowskiemu udało się wpisać na listę zabytków najważniejsze helskie fortyfikacje. A prezydent bardzo chętnie odwiedzał MOW.
Muzeum utworzone w 2006 roku w opuszczonych obiektach dawnej, niemieckiej, wyposażonej kiedyś w największe na świecie stacjonarne armaty baterii Schleswig-Holstein 406 mm pokazuje wiele ciekawych ekspozycji dotyczących obrony Wybrzeża, obejmuje okres przedwojenny, okupację niemiecką i okres powojenny. Przypomina, czym był i jakie miał znaczenie Rejon Umocniony Hel.
Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś tam wrócę, że znów zagram z kimś na pokładzie w Pacmana, lub będę udawała z wami sceny z Titanika.
Jeśli chcesz jechać na Hel, nie omijaj MOW, bo stracisz zbyt dużo!! Jedz, zwiedzaj, opalaj się, lecz nie zapominaj o tym muzeum otwartym właśnie dla ciebie!
Jeszcze do jednego wniosku doszłam w trakcie rozmowy z Mężczyzną od łodzi dzisiaj- Jeśli masz marzenie trzeba je spełniać, bo może uciec. Miej plan i dąż do jego realizacji za wszelką cenę- może kiedy indziej nie będziesz mógł tego zrobić.
Więc do usłyszenia później- Lece spełniać swoje marzenia!